środa, 3 kwietnia 2013

[03.] "...nie miałem zamiaru cię pocałować. Po prostu chciałem żebyś się uspokoiła, a wiedziałem ze to zadziała. Na wszystkie działa."

"He drives to school every morning, while I walk alone in the rain
He’d kill me without any warning, if he took a look in my brain..."

  Stałam jak osłupiała parę dobrych sekund i wpatrywałam się w hipnotyzujące zielone tęczówki chłopaka. Nagle brunet jeszcze bardziej przybliżył swoją twarz do mojej. Dopiero wtedy oprzytomniałam.
  -Chyba pozwalasz sobie na zbyt dużo.-stwierdziłam, po czym wyszarpnęłam stanowczo rękę z mocnego ucisku bruneta i odsunęłam się
  -Pozwalam sobie na co?-zapytał unosząc jedną brew
  -Dobrze wiesz na co. Nie udawaj głupka.-warknęłam, po czym dodałam z perfidnym uśmieszkiem-A no tak, zapomniałam. Przecież ty nie musisz nikogo udawać, ty po prostu jesteś idiotą.
  -Zabawne.-burknął
  -Cieszę się, że tak twierdzisz.-powiedziałam i posłałam mu wredny uśmiech
  Brunet przewrócił oczami, westchnął głośno i powiedział:
  -Ja wracam do auta. Jeśli chcesz mogę cię podwieźć gdziekolwiek tam chcesz.
  -Poradzę sobie. -odparłam chłodno
  -Na pewno? Nie wydaje mi się. Ale skoro chcesz marznąc tutaj całą noc to powodzenia.-dodał i ruszył w kierunku czarnego Mercedesa
  Właściwie to miał rację, nie miałam innego wyjścia.
  -Czekaj.-zawołałam i pobiegłam za nim
  -Czyżbyś zmieniła zdanie? No proszę, Pani Pyskata w końcu zmądrzała.
  -Zgadzam się tylko dlatego, że nie mam innego wyjścia, jasne?
  -Jak słońce.-powiedział i wyszczerzył zęby, na co jedynie westchnęłam głośno i wsiadłam do samochodu
  Droga do domu nie trwała długo. Zaledwie dziesięć, może piętnaście minut. Cały czas wpatrywałam się w szybę, aby uniknąć jakiegokolwiek kontaktu wzrokowego z kierowcą. Na początku dobrze mi to wychodziło, jednak po paru minutach złamałam się i spojrzałam na niego. Jechał dość spokojnie, był skupiony na drodze. Gdy zauważył, ze go obserwuje od razu przyśpieszył.
  W ciągu kilku sekund całkowicie zmienił styl jazdy, jechał jak jakiś wariat. Mogłam się założyć, że przekroczył dozwoloną prędkość. Poprosiłam go kilkakrotnie, aby trochę zwolnił, jednak to nic nie dawało. Można by powiedzieć, że skutek był wręcz przeciwny. Dopiero gdy zagroziłam, że zaraz wysiądę, burknął coś po cichu (zapewne jakieś przekleństwo) i zmniejszył prędkość.
  Na całe szczęście kilka minut później zobaczyłam znajomy dom i kazałam mu zatrzymać auto.
  -To tu?-zapytał zdziwiony
  -Nie, ale to niedaleko. Stąd już trafię do domu.
  -Tak samo jak trafiłaś do tego sklepu?
  -Ale zabawne.-stwierdziłam sarkastycznie-Poradzę sobie.
  -Skoro tak uważasz.
  -Tak, tak właśnie uważam. -powiedziałam i nacisnęłam klamkę drzwi samochodu. Jednak nie udało mi się ich otworzyć, były zablokowane.- Mógłbyś łaskawie odblokować drzwi?
  -Już się robi.- powiedział i szybko wykonał moją prośbę
  -Dziękuję bardzo.
  -Przy okazji-szepnął cicho-nie miałem zamiaru cię pocałować. Po prostu chciałem żebyś się uspokoiła, a wiedziałem ze to zadziała. Na wszystkie działa.
  -Palant.-burknęłam, otworzyłam drzwi samochodu i trzasnęłam nimi najmocniej jak tylko umiałam.
  Po opuszczeniu czarnego Mercedesa postanowiłam odczekać parę minut aż odjedzie. Jednak niestety tego nie zrobił. Z pewnością dlatego, aby zrobić mi na złość. Miałam go już serdecznie dość.  Zignorowałam fakt, iż nieznajomy może dowiedzieć się gdzie aktualnie mieszkam i ruszyłam w kierunku domu do którego dzieliło mnie bodajże 100 metrów. Samochód od razu ruszył za mną. Na początku nie przejmowałam się tym zbytnio, lecz po przebyciu paru metrów wymiękłam. Zatrzymałam się, czarne auto od razu zrobiło to samo.
  -Jakiś problem?- zapytał brunet, po czym wyszedł z samochodu. W mgnieniu oka znalazł się naprzeciwko mnie, co szczerze powiedziawszy mnie krępowało.
  -Owszem mam problem. A jesteś nim ty.-powiedziałam oburzona-Czy mógłbyś łaskawie w zostawić mnie w spokoju?
  -Miałem taki zamiar, ale postanowiłem, że najpierw muszę usłyszeć przeprosiny.-powiedział szczerząc zęby
  -Przeprosiny?- spojrzałam na niego pytająco, po czym dodałam opryskliwym tonem-Niby za co?
  -Trzasnęłaś drzwiami mojego nowego auta.-powiedział poważnie, podkreślając przy tym słowo "nowego"
  Dłuższą chwilę stałam jak osłupiała i wpatrywałam się w jego zielone tęczówki kompletnie nie wiedząc co powiedzieć. Pierwszy raz w życiu słyszę, że mam kogoś przeprosić, bo trzasnęłam drzwiami samochodu. Dziwactwo do potęgi...
  -Chyba żartujesz.-zaśmiałam się kpiąco
  -Jestem w stu procentach poważny.-powiedział chłodno i zmroził mnie spojrzeniem
  -W takim razie-burknęłam, po czym westchnęłam głośno-Przepraszam, że trzasnęłam drzwiami twojego nowego samochodu-zaczęłam siląc się na najbardziej uprzejmy ton głosu-Teraz dasz mi już spokój, Henry?
  Chłopak spojrzał na mnie z niedowierzeniem.
  -Jestem Harry.- powiedział niebyt przyjemnym tonem-Tak trudno zapamiętać?
  -Ale mi różnica.-fuknęłam
  -Cóż, dla mnie ta różnica ma znaczenie. I to wręcz duża.
  -Wariat.
  -Wariatka.
  -Mnie przynajmniej rodzice nauczyli kultury.-powiedziałam bezczelnie
  W ciągu kilku sekund twarz Harrego przybrała zupełnie inny wyraz. Chłopak zacisnął mocno zęby i zmrużył oczy.
  -Ja przynajmniej potrafię zapamiętać imiona innych i nie gubię się wszędzie.-syknął, posłał mi kolejne chłodne spojrzenie po czym szybko wsiadł do samochodu trzaskając przy tym drzwiami sto razy mocniej niż ja i odjechał z piskiem opon.
  Stałam jak wryta. Początkowo czułam się po części winna, że doprowadziłam go do takiego stanu. Jednak szybko uświadomiłam sobie, że to nie moja wina, że jest takim skończonym idiotą, który nie umie przyznać się do błędu. Nie chcąc tracić czasu szybko ruszyłam w kierunku domu.

                                                                                                    ***

  Kilka minut później znalazłam się przed drzwiami wejściowymi. Zadzwoniłam dwa razy, ale nikt nie otwierał. Na szczęście pod wycieczką znalazłam zapasowy klucz, więc szybko otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Byłam strasznie głodna, w końcu nie jadłam nic od śniadania. Ale postanowiłam, że najpierw wezmę porządny prysznic, dlatego weszłam na górę i podążyłam w kierunku łazienki. Kiedy się już w niej znalazłam, szybko ściągnęłam z siebie ubrania, spięłam włosy w kok i wskoczyłam pod prysznic.
  Moja kąpiel trwała długo. Właściwie to bardzo długo. Uwielbiam grzać się w strumieniach ciepłej wody. To wprost rarytas dla takiego zmarzlucha jak ja. Jednak szybko przypomniałam sobie, że teraz to nie ja płacę za wodę- aktualnie mieszkam u pani Barbary, więc raczej muszę ograniczyć czas pod prysznicem.
  Szybko zakończyłam swoje przemyślenia dotyczące wody, porządnie wytarłam mokre ciało ręcznikiem i ubrałam swoją ulubioną piżamkę- różową koszulę nocną z głową żyrafy na brzuchu. Następnie podążyłam do swojego pokoju.
  Gdy tylko już się w nim znalazłam od razu rzuciłam się na łóżko. Byłam głodna, ale zmęczenie zdecydowanie wygrało. Nie miałam nawet siły aby sięgnąć po koc, który znajdował się w komodzie obok, a co dopiero żeby zejść na dół. Na całe szczęście tym razem nie miałam kłopotu z bezsennością, od razu zasnęłam.
  Obudził mnie dziwny dźwięk. Wydawało mi się jakby ktoś trzasnął drzwiami. Od razu otworzyłam oczy. Nade mną stał niebieskooki blondyn, który spoglądał na mnie z wielkim uśmiechem na twarzy.
  -Charlotta-wyszeptał Niall- Jak dobrze, że nic ci nie jest.
  -Niall? Co ty tu robisz zapytałam zdezorientowana. 
  -Szukaliśmy cię z ciocią wszędzie. Ciotka chciała dzwonić na policję, ale na szczęście wybiłem jej ten pomysł z głowy. Wróciliśmy i znaleźliśmy cię tutaj. Ciocia była zmęczona, więc położyła się spać, ale ja musiałem cię zobaczyć.
  -Nic się nie stało, naprawdę. Po prostu się zgubiłam, nic wielkiego.-powiedziałam przyjaznym tonem, po czym zmieniłam pozycję z leżącej na siedzącą.
  -Martwiłem się.-dodał troskliwie i usiadł na skraju łóżka-To znaczy martwiliśmy się z ciocią.
  -Niepotrzebnie, wszystko w porządku.-oznajmiłam
  -To dobrze. Tylko szkoda, że nasz spacer na tym ucierpiał.
  Spacer! Kurczę, wiedziałam, że o czymś zapomniałam. Miałam ochotę mocno walnąć się ręką w głowę, jednak przypomniałam sobie, że przecież obok siedzi Niall, a moje zachowanie było by co najmniej dziwne.
  -Jeszcze nic straconego.-powiedziałam z uśmiechem-Co powiesz na jutro?
  Twarz blondyna w mgnieniu oka nabrała żywych barw, a jego oczy wręcz rozbłysły z radości.
  -Jasne, z chęcią. -odpowiedział-Niedaleko jest park, możemy się tam jutro wybrać.
  -Pewnie. Podasz mi adres?
  -Wiesz, nie chcę być złośliwy, ale może lepiej będzie jak po ciebie przyjdę.-powiedział z bananem na twarzy
  No tak. Teraz przecież już sama nigdzie nie wyjdę. Ani do sklepu, ani na spacer. Cudownie…
  -Racja, jeszcze znowu się gdzieś zgubię.-dodałam z wymuszonym uśmiechem
  -To przyjdę po ciebie o piątej, może być?-zapytał po czym wstał
  -Tak, tak, jasne.-odpowiedziałam
  -W takim razie do jutra.-powiedział z uśmiechem i otworzył drzwi
  -Do jutra.
  -Dobranoc.-szepnął cicho i już miał opuścić pokój, jednak zatrzymał się-Przy okazji-zaczął- masz uroczą piżamkę.-dodał z uśmiechem po czym wyszedł
  Zarumieniłam się. Na całe szczęście chłopak wyszedł, więc nie zobaczył mojej twarzy. Była prawdopodobnie dwunasta, więc ponownie się położyłam i zasnęłam.


                                                                                                    ***

  Następnego dnia obudziłam się w południe, pomimo, że ustawiłam sobie budzik na dziewiątą rano. Aby nie tracić czasu szybko przebrałam się w wygodny dres, wykonałam poranną toaletę , doprowadziłam włosy do porządku i zeszłam na dół.
  Kuchnia była pusta. Na początku zasmucił mnie ten fakt, chciałam jak najszybciej porozmawiać z panią Barbarą na temat mojego wczorajszego zagubienia się. Z tego co przekazał mi Niall była dość zestresowana całą tą sytuacją, skoro chciała dzwonić na policję. Na całe szczęście nie zrobiła tego.
  Wyjęłam z lodówki jogurt naturalny, zrobiłam sobie herbatę i usiadłam przy stole posilając się śniadaniem. Szczerze mówiąc, nie byłam jakoś szczególnie głodna.
  Po śniadaniu szybko posprzątałam po sobie i usiadłam na kanapie w salonie. Nie miałam pomysłu co robić, więc włączyłam telewizję. Nagle usłyszałam głośne trzaśnięcie. Zakładałam, że to pani Barbara, jednak nie miałam stuprocentowej pewności.
  Na całe szczęście nie pomyliłam się, kilka sekund później w salonie znalazła się pani Barbara z wielką torbą zakupów.
  -Witaj Charlotto.-powiedziała, po czym położyła torbę na ziemię, podeszła blisko i przytuliła mnie-Nawet nie wiesz jak się wczoraj przestraszyłam.
  -Przepraszam.-wybąkałam, właściwie nie wiedziałam co powiedzieć-Ja po prostu..
  -Nie tłumacz się , słonko. Wiem, ze to nie twoja wina. Nie powinnam cię puszczać samą.-powiedziała troskliwie-Wszystko w porządku? Nikt ci nic nie zrobił, nie zaczepiał cię?
  -Nie, nie.-skłamałam całkiem przekonująco i uśmiechnęłam się przyjaźnie.
  -To dobrze. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że nic ci nie jest.-szepnęła cicho-Dobrze, odpocznij sobie, a ja idę do kuchni. Zrobię coś dobrego na obiad.-dodała, uśmiechnęła się i opuściła pokój
  Kolejne kilka godzin spędziłam przed telewizorem oglądając głupie, amerykańskie komedie. Nie była to czynność, która sprawiała mi ogromną przyjemność, jednak nie miałam innego pomysłu. W pewnym momencie mało by brakowało, żebym usnęła na kanapie, jednak nie pozwoliła mi na to pani Barbara, która nagle wtargnęła do pokoju i oznajmiła, że obiad gotowy.
  Pani Barbara naprawdę się postarała. Na obiad przygotowała specjalnie rolady z pieczarkami,  kluski i czerwoną kapustę. Nie wiem skąd wiedziała, że to moje ulubione danie, ale zdecydowanie poprawiła mi tym humor.
  Po zakończonym posiłku postanowiłam, że zachowam się jak przykładna grzeczna dziewczyna i posprzątam po posiłku.
  Kiedy po zakończeniu mycia naczyń spojrzałam na zegar niemalże przewróciłam się z wrażenia. Była 16:50, jedynie dziesięć minut pozostało do mojego spaceru z Niallem.
  Szybko pobiegłam na górę, przebrałam się w beżową sukienkę za kolano, przeczesałam sprawnie włosy i wykonałam lekki makijaż. Spojrzałam szybko na zegar w swoim pokoju, była siedemnasta. Zdążyłam. Westchnęłam głośno z uśmiechem na twarzy i już chciałam usiąść na łóżku, lecz usłyszałam dzwonek.
  Zbiegłam na dół krzycząc „Ja otworzę, ja otworzę!” na cały dom, po czym otworzyłam drzwi.
  -Witaj.-szepnął niskim głosem blondyn i przytulił mnie na powitanie
  -Cześć.-powiedziałam nieco zmieszana-Jestem już gotowa, idziemy?
  Chłopak kiwnął głową, na co posłałam mu przyjazny uśmiech. Nim opuściłam dom zostawiłam jeszcze pani Barbarze karteczkę z informacją, że wybieram się na spacer z Niallem, aby się nie martwiła. Chociaż miałam wrażenie, że blondyn już ją o tym poinformował.
  Spacer był dosyć długi. Okazało się, że owy park nie znajduje się aż tak blisko jak sądziłam, jednak nie przeszkadzało mi to. Muszę przyznać, że podobało mi się towarzystwo Nialla. Długo rozmawialiśmy o różnych bzdurach, począwszy od muzyki. Potem zrobiło się dosyć krępująco, bo rozpoczęliśmy temat rodziny. Nie miałam zamiaru okłamywać chłopaka, więc powiedziałam mu całą prawdę o moich rodzicach. Na całe szczęście Niall okazał się idealną osobą do zwierzeń, nie zadawał nachalnych pytań. Szczerze mówiąc, mogłabym rozmawiać z nim godzinami, jednak gdy zaczęło się ściemniać, chłopak oznajmił, że jutro ma ważne spotkanie i musi się wyspać, więc podążyliśmy w kierunku domu.
  Kilkadziesiąt minut później znaleźliśmy się przed drzwiami wejściowymi domu pani Barbary. Staliśmy kilka sekund w ciszy, czułam się dosyć nieswojo, wiec postanowiłam przerwać tą krępującą sytuację.
  -Dziękuję.-wyszeptałam cicho-Było bardzo miło.
  -Mi również się podobało.-odpowiedział chłopak-Mam nadzieję, że to kiedyś jeszcze powtórzymy.-dodał z uśmiechem
  Nagle chłopak przybliżył się do mnie. W ciągu kilku sekund znalazł się blisko mnie. Zdecydowanie za blisko mnie. Wpatrywałam się w ciszy w jego niebieskie oczy i doszłam do wniosku, że znowu poczułam się nieswojo.
  -Ja…-zaczęłam zmieszana-Chyba już powinnam wracać, pani Barbara pewnie się martwi.
  -Jasne.-wyszeptał chłopak
  -W takim razie dobranoc.-powiedziałam i otworzyłam drzwi zapasowym kluczem
  -Dobranoc.-odpowiedział cicho chłopak, po czym odszedł



```````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````
 

Kolejny rozdział. Przepraszam bardzo, że dopiero teraz dodaję, ale były święta i miałam masę rzeczy na głowie. Z góry przepraszam z błędy.
Poza tym chciałabym naprawdę podziękować za tyle komentarzy pod poprzednim postem i ponad 1300 odwiedzin! Nawet nie wiecie jak się cieszę, to naprawdę motywuje do prowadzenia bloga! :)
Przy okazji, zostałam nominowana do Liebster Award. Nominowałam parę blogów, więcej informacji znajdziecie w menu albo klikając tutaj.
Mam nadzieję, że rozdział wam się spodoba, pozdrawiam :)


Czytasz=komentujesz :)

35 komentarzy:

  1. Oczywiście, że możesz dodać mnie do "Blogi warte uwagi" :D Odpowiadając na pytanie. Dla czego przerwałam w takim momencie, więc musiałam bo rozdział był za długi, ale w 10 wszystko będzie jasne :D Za niedługo dodam :* Bardzo dziękuję Ci za tak miły komentarz :* Po prostu Kocham Cię :*
    Ps. Na pewno przeczytam twoje wszystkie rozdziały tylko dopiero w sobotę będę mieć czas :D
    Jednak na pewno przeczytam i skomentuje :*
    Pozdrawiam Kasia :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże, no po prostu nie mogę *.* Kocham to opowiadanie... jest takie nie możliwe! Z jednej strony przyciągający, zimny Hazza, a z drugiej ciepły, kochany Niall podbija moje serce.. zastanawia mnie, co zrobi nasza szarlotka ♥ Nie wiem czemu, ale Niall jest taki oczywisty.. wszystko ma być idealnie i w ogóle,a Harry mnie zaskakuje.. sądząc po tym,co przeczytałam w tytule rozdziału, to od razu myślałam,że będzie pocałunek.. a tu proszę, takie zaskoczenie xD i jeszcze to przepraszanie za trzaskanie drzwiami (jakby nie patrzeć sam pierdzielną nimi mocniej) :D rozdział genialny i już nie mogę się doczekać co będzie dalej! :D Pozdrawiam i czekam na następny! :)
    - Jerr.
    Dziękuję za nominację mojego bloga do LA :)

    OdpowiedzUsuń
  3. kochanieee nie musisz mnie przepraszac za pozny komentarz!:* ciesze sie, ze wogole przeczytalas <3 rozdzial jak zwykle niesamowity! smieje sie z faktu jak ona z nimi pogrywa i zbywa ich :D bardzo dobrze, niech wiedza ze maja do czynienia z twarda sztuka a nie :D poza tym podoba mi sie relacja Charlotte i Harrygo. Lubie gdy nie jest tak slodko i kolorowo i istnieja swego rodzaju spiecia:d mam nadzieje oczywiscie, ze przerodzi sie to w cos wiecej :* w kazdym razie dziekuje Ci misiu za nominacje i czekam z niecierpliwoscia na nowy rozdzial ! buzibuzi :*:*:* / loveispleasure/ wishmeyourself

    OdpowiedzUsuń
  4. O rany 0.o Rozdział jest przecudowny! Chciałabym być na miejscy Szarlotki (hah). To przez Nialla więc proszę nie bij! Haha. Ale wracając do tematu to naprawdę jej zazdroszczę. No może nie wszystkiego. Uwielbiam takie zachowanie Harry'ego. Biedaczek nie może zrozumieć, że ktoś myli jego imię i nie ślini się na jego widok. A co do Nialla to miałam wrażenie, że oczekiwał innego pożegnania. Aczkolwiek dobrze, że tak się nie stało. Przecież dopiero się poznali i to byłoby dziwne gdyby od razu się w sobie zakochali. No i ten, rozdział jak już mówiłam jest boski. Czekam na następny.
    Pozdrawiam i życzę weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Oh no po prostu cudny *.* Niall jest słodki i wgl :D kurde tak patrze na komentarze wyżej i chyba popadne w depresje bo ja nie napiszę takiego dlugiego ; c
    Ale powiem tyle, że rozdział mi się podoba <3
    Weny czekam na nn ;**

    Zapraszam: onlyyouharrystyles.blogspot.com c;

    OdpowiedzUsuń
  6. WOW! - tylko tyle jestem w stanie wydusić! Rozdział jest fantastyczny! Ogromną frajdę sprawiło mi czytanie go! Chciałabym być chociaż w połowie tak dobra ja ty! Niall jest słodki, coś się święci między nim a szarlotką hahah :D
    A Hazza jest wredny i to mi się podoba ! <3
    Jestem ciekawa co dalej, więc lepiej dodaj go szybciutko ^^
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie na NN
    luckymemory.blogspot.com


    Całuję :*

    OdpowiedzUsuń
  7. nowy, przedostatni rozdział na http://you-are-mine-i-am-yours.blogspot.com/ :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Co za nerwus z Harrego :D Myślałam na początku, że on chce ją śledzić do jej domu, a tu proszę ^^ Wiem jak to jest się zgubić i jeszcze mieć rozładowany telefon... Jedyny ratunek to wypytać ludzi i jakoś dać sobię radę. Okropność ^^ Dobrze, że mimo wszystko jej pomógł. A Niall? Niall jest słodki i troskliwy :)

    Zapraszam cię w końcu do mnie na Chapter 5!

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajniusi rozdział,bardzo przyjemnie sie czytalo :)
    Czekam na dalszy rozwoj zdarzen :) :* xx

    OdpowiedzUsuń
  10. Jesteś niesamowita! :)
    Ale Hazzus ostro sie wkurzyl :D.
    Bardzo podobaja mi sie ich dialogi :3
    Czekam na nn.
    ~K&J xx.

    OdpowiedzUsuń
  11. zapraszam na ostatni rozdział :D
    http://you-are-mine-i-am-yours.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej świetny rozdział.I Niall u ciebie zdecydowanie jest Niallowaty xD
    Ja nie umiem pisać normalnych komentarzy gdy blog mi się podoba.
    Więc nie robiąc z siebie idioty powiem tylko tyle, że czekam na więcej. :D
    http://1dbromcestorys.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Chciałaś abym Cię info. o nowych rozdziałach więc informuję http://ihateyouimissyouiloveyou.blogspot.com/ :)) Mile widziany byłnby komentarz :)
    a co do bloga jest naprawdę świetny, niestety zdążyłam przeczytać tylko kawałek z rozdziału pierwszego, bo czasu nie miałam ale teraz w tej chwili postanawiam to nadrobić więc jak tylko przeczytam znów pojawi się komentarz ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Przeczytałam i nie żałuję! Jest cudnie. Po prostu uwielbiam główną bohaterkę :D Jest taka pyskata wobec "Henrego" xD Ale Hazza czasami zachowuje się bardzo miło. Na szczęście! Chociaż na miejscu Charlotty i tak bym go nie lubiła. Nawet pomimo tej pomocy. Ogólnie to świetne tło. Kto jest dziewczyną na zdjęciu?
    Mam nadzieję, że w następnym rozdziale znów pojawi się wkurzający Harry :)

    Życzę weny i pozdrawiam z Larry Stylinson Camp

    OdpowiedzUsuń
  15. Hej kochanie, piszę z takim dziwnym pytankiem! :* wiem, że skomentowałaś ostatni rozdział na moim blogu [loveispleasure.blogspot.com] bo przyszło mi w powiadomieniach na telefonie, ale gdy wchodzę na bloga nie widzę Twojego komentarza, a ty ?:* to google i blogspocik chyba schodzą na psy :o huhu. buzi <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Aaa! dziękuje za tak miłe słowa. Szczerze powiedziawszy trochę się zbierałam z zajrzeniem do komentarzy ponieważ bałam się opinii,ale niezmiernie się zaskoczyłam i to pozytywnie :) Mam już napisany II rozdział tak jak i III,ale poczekam jeszcze dwa, trzy dni i powinnam dodać :) Oczywiście wrzucam Cie do zakładki " inne blogi " i jak tylko znajdę czas to zabieram się za czytanie od poczatku twojego bloga. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  17. ak napisąłam, nadrobiłam u Ciebie i jest cudowniee :D szczerze to kibicuje Naillowii :D jeeest słodki ^^

    OdpowiedzUsuń
  18. zapraszam na epilog na http://you-are-mine-i-am-yours.blogspot.com/ :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetnie jednokierunkowcu. ;**
    Czekam na kolejny rozdział.
    J. xx

    OdpowiedzUsuń
  20. Zapraszam do mnie na rozdział 25! ;)
    -Jerr

    OdpowiedzUsuń
  21. Zapraszam do siebie na rozdział 26! ;)
    - Jerr.

    OdpowiedzUsuń
  22. kochanie, u mnie 10 <3
    luckymemory.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  23. Blog wygląda ślicznie! Dopiero zaczęłam czytać,ale obiecuje nadrobić :D


    zapraszam do mnie:
    http://enough-just-to-want.blogspot.com
    Może Ci się spodoba :D

    OdpowiedzUsuń
  24. MISIU MISIU KIEDY NASTĘPNY! :(
    +u mnie kolejny rozdział! buzi !:* / wishmeyourself.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  25. Niby nie przepadam za 1D i ff o nich, ale to bardzo mi się podoba! Sama jestem w szoku :P +Szablon piękny!

    anothergnerations.blogspot.com
    Zapraszam do mnie :)) Może Ci się spodoba to, co tworzę :>

    OdpowiedzUsuń
  26. strasznie mnie wciaagneloo, piszesz niesamowicie :D

    OdpowiedzUsuń
  27. Jezuu kocham. Bardzo podoba mi się zadziorny Hazza. Czekam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  28. genialne opowiadanie już dawno nie czytałam czegoś tak dobrego

    OdpowiedzUsuń
  29. Fascynuje mnie te opowiadanie do tego stoponia że muszę napisać ci że to co piszesz jest naprawdę dobre żal tylko się robi że nic nie dodajesz a ja normalnie jak głupia umieram z ciekawości będę co dzień tu zaglądać z nadzieją że dodałaś następny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  30. Blagam powiedz, ze jednak masz zamiar tu powrocic i pisac dalej. To opowiadanie jest swietne! Zakochalam sie w nim od pierwszego rozdzialu. Czekam, czekan, czekam, czekam z wielkim niecierpliwieniem na kolejny rozdzial! Jestes swietna!

    OdpowiedzUsuń
  31. cholera szkoda że nic nie dodajesz jetem trochę na ciebie zła no bo jak powiedz mam nie być skoro tak zajebiście piszesz a ten blog jest idealny no powiedz jak

    OdpowiedzUsuń
  32. naprawde super , pisz next
    zapraszam do mnie http://stroyinmylife.blogspot.com/ <3

    OdpowiedzUsuń
  33. Szczerze powiedziawszy sama nie wiem co powinnam tutaj napisać - oczywiście liczy się reklama, więc...
    Życie pełne niespodzianek, było codziennym obrazem (nie)zwykłej siedemnastolatki zamieszkującej, miasteczko potocznie nazywane "Miastem Miłości". Aurora wielokrotnie zmagała się z lubującą w dramatycznych historiach, egzystencją. Śmierć rodziców, uzależnienie od narkotyków oraz ból jakiego doświadczyła przez osobę, która stanowić miała dla niej podporę, doprowadziła do nieustannie nękających ją myśli samobójczych. Stojąc na krańcu metalowej belki, marzyła tylko o tym, aby jej cierpienie dobiegło końca. Krok jaki wykonała na przeciw śmierci, zawiódł ją o wiele dalej, niż mogłaby to sobie wyobrazić.

    Harry włócząc się bez celu po Paryżu, pragnął jak najszybciej zapomnieć o palącym uczuciu, rozrywającym jego klatę. Niespełniona miłość zawiodła go aż do Francji, gdzie miał sobie wszystko przemyśleć. Czuł, że może właśnie tutaj, uda się mu odciąć się od problemów, rodziny i kobiet. Spacerując opustoszałą ulicą, nie spodziewał się, że za chwile jego życie obróci się o 180 stopni. Chwila z którą ujrzał, konającą na masce jego samochodu, dziewczynę była jednocześnie najstraszniejszą i najcudowniejszą, w całym jego życiu. Blada twarz brunetki, obalana była srebrzystym światłem, jakie rzucał na nią księżyc. Harry już wtedy zrozumiał, że nie przez przypadek serce nakazało mu przyjechać do Francji.

    Tych dwoje nigdy nie miało pojęcia o swym istnieniu. Tych dwoje nigdy nie przypuszczało, że na ich drodze pojawi się właśnie ktoś taki. Tych dwoje nigdy nie zdawało sobie sprawy z tego, że te wakacje będą w stanie zmienić ich życie...

    Bardzo serdecznie Cię zapraszam - jest to moje drugie podejście z tym opowiadaniem. Liczę na to, że Ci się spodoba i staniesz się wierną czytelniczką. Dużo miłości! Pozdrawiam i Zapraszam - Jerr ♥

    http://do-you-remember-summer-09-new-jerr.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń